Recenzja Skullcandy Indy Evo: przyzwoite słuchawki douszne średniej klasy, ale dalekie od rewolucji
Słuchawki / / February 16, 2021
Indy Evo to jedna z czterech nowych par prawdziwie bezprzewodowych słuchawek dousznych amerykańskiego producenta Skullcandy. To aktualizacja oryginalnych wkładek dousznych Indy firmy, które zostały wydane w 2019 roku i otrzymały rozszerzenie liczba poprawek, w tym wydłużona żywotność baterii, wbudowane śledzenie kafelków i możliwość korzystania z każdego pąka osobno.
Zrewitalizowany skład Skullcandy obejmuje również Indy Fuel, które są identyczne jak Indy Evo, ale są wyposażone w etui do ładowania bezprzewodowego; tańszy, bardziej kompaktowy Sesh Evo; i Push Ultra, które są przeznaczone do uprawiania sportu i są wyposażone w zaczepy na uszy dla zwiększenia stabilności.
Skullcandy Indy Evo: Co otrzymujesz za te pieniądze?
Za 90 funtów otrzymujesz parę prawdziwych bezprzewodowych słuchawek dousznych Bluetooth 5.0 o stopniu ochrony IP55 (odpornych na pot, wodę i kurz), plastikową skrzynkę ładującą, jedną Kabel ładujący USB A do USB C, trzy zestawy wkładek dousznych i dwie pary żeli, które pomagają ustabilizować pąki w zewnętrznych częściach uszy. Połączone pąki i etui zapewniają przyzwoitą sumę 30 godzin odtwarzania dźwięku, chociaż żywotność baterii będzie się różnić w zależności od głośności odsłuchu. Jeśli chcesz wydać dodatkowe 20 funtów, możesz odebrać Indy Fuel, które jest dostarczane z etui do ładowania bezprzewodowego.
Skullcandy Indy Evo: Jak wygodne jest dopasowanie?
W Indy Evo jest trochę Apple AirPods, ale zamiast polegać na uniwersalnych wkładkach dousznych, używają silikonowych wkładek dousznych i stabilizujących wkładek dousznych, aby uzyskać dobre dopasowanie. To połączenie zadziałało skutecznie: raz założone słuchawki nigdy się nie poluzowały, nawet podczas ćwiczeń.
W większości są też wygodne, chociaż podczas dłuższych sesji słuchowych odczułem zmęczenie w prawym uchu. Nie ma ANC (aktywna redukcja szumów), ale ścisłe dopasowanie zapewnia pasywną redukcję szumów, która może wyciąć rozsądną ilość zewnętrznego dźwięku.
Obraz 3 z 6
Skullcandy Indy Evo: Jak one brzmią?
Indy Evo ma trzy różne tryby EQ, ale po dokładnym przetestowaniu ich wszystkich stwierdziłem, że dwa z nich są prawie niepotrzebne.
Tryb „Filmy” jest zdecydowanie najlepiej brzmiącym profilem i eliminuje potrzebę używania trybu muzyki lub podcastów. Jest to najbardziej basowy z profili, co może w pewnym sensie wyjaśniać, dlaczego do niego przyciągam, ale jest też najgłośniejszy i najlepiej wyważony. Ciężkie gitarowe riffy w „Killing in the Name” Rage Against The Machine miały duży wpływ, podczas gdy przeszywający, mocno uderzający jakość wokalu Zach de la Rocha była imponująco artykułowana, gdy rozpoczął swoją pełną przekleństw tyradę w punkcie kulminacyjnym piosenka. Scena dźwiękowa jest co prawda trochę zatłoczona, ale do swobodnego, codziennego słuchania te pąki są więcej niż wystarczające.
Zobacz powiązane
Tego samego nie można powiedzieć o trybie muzycznym, który jest słaby. Wspomniane wcześniej „Killing in the Name” brzmiało mętnie i płasko w porównaniu z trybem Movies, co udowodniło również w przypadku utworów z wielu innych gatunków.
Trzeci EQ - tryb Podcast - usuwa tony basowe, aby nadać częstotliwościom średniego zasięgu większą widoczność i poprawić czystość wokalu. Jako ktoś, kto słucha wielu podcastów, podoba mi się, że Skullcandy stworzył dla nich specjalny EQ i osiąga swój cel - dialogi brzmią wyraźniej niż w pozostałych dwóch trybach. Nie czułem jednak, że efekt był na tyle znaczący, że warto było przejść z trybu Filmy.
Indy Evo nie obsługuje kodeka aptX i dlatego nie jest w stanie zapewnić strumieniowania o wyższej jakości i wydajnej przepływności, jakie może zapewnić wielu jego rywalom. Warto jednak wspomnieć o niewielkich opóźnieniach podczas strumieniowego przesyłania treści wideo online. Nie doświadczyłem żadnego opóźnienia między obrazem a dźwiękiem, które może nękać słuchawki Bluetooth podczas oglądania YouTube i Netflix.
Zdjęcie 2 z 6
Skullcandy Indy Evo: Jakie są inne funkcje?
Jedną z największych zalet Indy Evo jest wbudowana funkcja śledzenia kafelków. Jeśli nie znasz Tile, jest to usługa wykorzystująca Bluetooth do lokalizowania zgubionych lub zagubionych obiektów. Jeśli zgubiłeś swoje Indy Evo i znajdujesz się w zasięgu Bluetooth pąków, możesz sprawić, by Tile wywołał wysoki dźwięk, aby pomóc Ci je zlokalizować. Jeśli zgubiłeś je, będąc w większej odległości, aplikacja może posłużyć do wskazania ostatniego miejsca połączenia telefonu i słuchawek lub za pośrednictwem innych użytkowników Tile, które automatycznie zgłaszają swoją lokalizację. Nie gwarantuje, że je znajdziesz, ale daje Ci miejsce do rozpoczęcia wyszukiwania.
Inne funkcje są bardziej prymitywne. W sytuacjach, w których chcesz usłyszeć hałas zewnętrzny, dostępny jest „tryb otoczenia”. Nie ma ruchomej skali, więc jest włączona lub wyłączona, a nawet przy włączonym mówieniu trudno mi było odbierać rozmowy, chyba że słuchałem muzyki przy bardzo niskim poziomie głośności.
Bardziej imponujący jest rozbudowany system sterowania dotykowego Indy Evo. Istnieje wiele kombinacji dotykowych, od pojedynczego dotknięcia prawego pąka w celu zwiększenia głośności, po dwukrotne dotknięcie, a następnie naciśnięcie dowolnego pąka przez dwie sekundy, aby przełączyć tryby EQ. Większość działa konsekwentnie, ale zauważyłem, że te wymagające stukania, a następnie naciskania i chybienia, a nauka wszystkich elementów sterujących zajmuje trochę czasu.
Towarzysząca aplikacja Skullcandy jest poważnie ograniczona. Możesz włączać i wyłączać tryb otoczenia, przeglądać podręczniki użytkownika, rejestrować słuchawki i to wszystko. W słuchawkach lub etui nie ma wskaźnika poziomu naładowania baterii (chociaż z przodu znajdują się diody LED stanu baterii) i nie można przełączać trybów korektora w aplikacji.
Obraz 4 z 6
Czy powinienem kupić Skullcandy Indy Evo?
W prawdziwych bezprzewodowych słuchawkach dousznych Indy Evo jest sporo do polubienia i na pewno możesz zrobić o wiele gorzej za te pieniądze. Mają czystą estetykę, przyzwoitą żywotność baterii, wszechstronne sterowanie dotykowe i wbudowane śledzenie kafelków, co jest dużym plusem.
Jeśli jednak stawiasz na jakość dźwięku, a nie funkcje i dopasowanie, lepiej wypróbować podobną cenę RHA TrueConnect lub nasze ulubione słuchawki douszne poniżej 100 GBP, rozszerzenie Creative Outlier Air. A jeśli jesteś użytkownikiem iPhone'a, który może trochę nadwyrężać budżet, oryginał Apple AirPods pozostają jednymi z najlepszych prawdziwych bezprzewodowych słuchawek dousznych.